wtorek, 18 marca 2014

Ice w odwiedzinach

Musiałam wyjechać na 3 dni, więc zostawiłam Ice w domu mojej koleżanki. Koleżanka ma wieloletnie doświadczenie w opiekowaniu się kotami, gdyż w Polsce ma swojego z tą samą przypadłością jaką ma Ice. Więc wiedziałam, że zostawiam go w dobrych rękach.

Ice nie chciał wejść do transportera, ale na szczęscie tego dnia odwiedzały mnie koleżanki, które pomogły mi go umieścić w transporterze. Był bardzo zestresowany, ale wolałam tę opcję niż zawiezienie go do kliniki. Bo taka była pierwotna opcja. Organizacja,  od której wzięłam Ice, wiedziała o mojej podróży i ustaliłam z nimi początkowo, że go podrzucę do kliniki. Ale pamiętając warunki jakie tam panują, chciałam uniknąć niepotrzebnego stresu.
Choć nie do końca mi się to udało, to wiem, że lepiej było mu u mojej koleżanki.

Koleżanka umieściła go w jednym ze swoich pokoi, gdzie od razu schował się pod łożko. Nie widziała go przez cały ten czas, ale po apetycie Ice wiedziała, że kot tam jest :) Więc kot miał spokój.

Problem był z jego złapaniem, żeby go zabrać. Nafukał się troszkę. Ale po przyjeździe do domu od razu poczuł się zrelaksowany i nie chował się nigdzie.
Dziś jest nawet bardziej udomowiony niż był wcześniej. Pakuje mi się na kolana, ugniata wszystko co jest wokół niego i mruczy nieustannie. Więc jest ok.

A i co najważniejsze znów przytył. Waży już 4 kg :) :) :) Przy początkowych 3,1 kg.

Dzisiejsze zdjęcia:






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz