poniedziałek, 28 lipca 2014

Przełamanie lodów

Przełamanie lodów nastąpiło wczoraj. TŻ, jak pisałam wcześniej, nigdy nie miał zwierząt w domu, przez co nie za bardzo wie jak sie z nimi obchodzić. Werter jest w naszym domu od marca i nigdy nie został przez TŻ poglaskany. Tak sobie chłopaki żyli obok siebie...aż do wczoraj. Leżeliśmy na podłodze oglądając film. Werter zazwyczaj, gdy ja siedzę na podłodze, to oczywiście wciera się namiętnie we w mnie swoje zapachy

Wczoraj nadzwyczajniej na świecie pomyliły mu się kończyny i się otarł o TŻ. Jakże byłam zdziwiona i zarazem wzruszona jak zobaczyłam, że TŻ zaczyna głaskać Wertera. Dla mnie to coś wielkiego, bo mój facet niestety jest z tych co los zwierząt jest mu obojętny.
Przez ten bliższy kontakt z Werterkiem TŻ się otworzył i już zaczyna mówić "nasz kot to....nasz kot tamto". I ewidentnie schlebia mu to, że kot okazuje mu zainteresowanie.

A i u Wertera ten kontakt z TŻ coś zmienił. Chyba się chłopak zorientował kto do domu przynosi pieniądze. Bo jak zawsze śledził mnie na każdym kroku i zawsze, ale to zawsze, wieczorami mi dotrzymywał towarzystwa, to od dzisiaj to sie zmieniło. I np teraz "pilnuje" TŻ, który gra w PS4. Werter leży zwinięty w kłębek u jego stóp. No zazdrosna jestem niestety....

środa, 23 lipca 2014

Druga strona Bułgarii...

Niestety Bułgaria mnie też smuci na co dzień. Po pierwszym zachłyśnięciu jej urokami, po zamieszkaniu tutaj, zobaczyłam też jej drugą stronę. Jest tu olbrzymie rozwarstwienie społeczne. Olbrzymie bogactwo wielu Bułgarów przeciwstawia się ogromniej biedocie. Średnia emerytura tutaj to ok 300 BGN (600 zł) a ceny w sklepach są zbliżone do tych w Polsce.

Na ulicach przeważają luksusowe auta. Można z powodzeniem popatrzeć na najdroższe auta jakie są obecnie dostępne. Myślę, że takie auta to można oglądać w Europie jeszcze co najwyżej w Monako. Co jest zadziwiające, autami nie jeżdżą panowie w garniturach, ale mafiozi. Często mający dwusamochodowy ogon ochroniarzy. W Bułgarii walczą, jak  na razie bez powodzenia, z korupcją. Jakiś czas temu Unia Europejska zakręciła kurek z pieniędzmi, bo w większości z nich zostały one zdefraudowane. I pewnie ciężko im będzie się uwolnić od korupcji, gdyż często spotykam się z nastawieniem Bułgarów, że za załatwienie czegokolwiek należy się 10 %. I to słyszałam wielokrotnie od ludzi pracujących w bankach. Zatrważające...

Do ubiegłego roku państwem zarządzał premier wywodzący się z mafii. Od roku codziennie trwają protesty na reprezentacyjnej ulicy Sofii, ale niestety nikogo nie ma kto mógłby zastąpić w rządzie obecnych polityków. I to jest bardzo zasmucające.

Do Bułgarii ostatnio napływa sporo kapitału zagranicznego z uwagi na niski próg podatkowy - 10 %.
Wiele zagranicznych korporacji ma tu swoje call cetra. Dlatego też Bułgarzy znają świetnie języki obce. Ostatnio poznałam Bułgara, który 10 lat temu zaczął uczyć się j. polskiego i porozumiewa się w tym języku jak native speaker. Nie byłam w stanie znaleźć błędu czy akcentu. Czułam się jakbym rozmawiała z Polakiem. Dzięki temu Bułgarzy mają szansę znaleźć dobrze płatną pracę. Moja polska koleżanka w jednej z firm call centrowych zarabiała 1000 €. Co jest dość dobrą pensją tutaj.

To co mnie tutaj irytuje niewyobrażalnie to brak empatii wśród ludzi i nieuprzejmość oraz bylejakość w ich życiu co widać dookoła. Dlatego teraz doceniam sobie szarmanckość Polaków. Bułgarzy nie przepuszczają w drzwiach, zachowują się arogancko w kontaktach. Oczywiście nie mogę generalizować, gdyż znam wielu Bułgarów, którzy są bardziej europejscy - ale to jakimi są obecnie zawdzięczają tym, że studiowali lub pracowali zagranicą.

wtorek, 22 lipca 2014

po wizycie u weterynarza

Werter, miesiąc po zaprzestaniu antybiotyku, miał pojawić się na wizycie kontrolnej. Dla przypomnienia, Werter zmagał się z 3 rożnymi problemami (infekcja pęcherza, zbyt powiększony pęcherz oraz problemy z nerkami). Antybiotyki pomogły na infekcję. Brał je dość długo, gdyż prawie dwa miesiące.

Kilka dni temu zadzwoniła jego doktor i zapytała kiedy się pojawimy i jak on się czuje. Mocno się zdziwiłam tym telefonem, bo nie miałam doświadczenia w tym, że weterynarze tak się martwią o pacjentów. To największa klinika w Sofii. Codziennie na dyżurze jest kilkunastu lekarzy i o każdej porze dnia jest mnóstwo pacjentów.

Ja byłam umówiona na 11tą. Choć i tak musiałam czekać na swoją kolej, bo nasza weterynarz miała pacjenta. I tym razem w poczekalni były tylko same rasowe zwierzęta :( Nad jednym psim pacjentem to się nawet wzruszyłam. Nie tylko co nad nim co nad jego opiekunami. Pies był bardzo bardzo stary. Miał problemy, żeby usiedzieć. Razem z nim przyszedł jego pan, pana żona, syn i jeszcze ktoś ze znajomych. Razem 4 osoby i każda czule nad nim czuwała. Piękny to był widok i łezka w oku mi się kręciła. Zawsze jak widzę, że ktoś dba o los zwierząt to mnie ściska w środku. Był też jeden młody chłopak z psem, który ewidentnie dostał prztyczka w nos od pszczoły.

Werter miał zrobione badania krwi i usg. Usg wykazało, że pęcherz wrócił do swoich prawidłowych rozmiarów, infekcji brak i tylko jedna z nerek jest lekko powiększona. Mamy się zgłosić na kontrolę za dwa miesiące. Jupiii :) :) :)

Obawiałam się tej wizyty, bo Werter dziwnie się zachowuje. Tzn teraz wiem, że to taka jego uroda. Miauczy przed wejściem do toalety, czasem po jej skorzystaniu. Miauczy gdy jest sam w pokoju lub miauczy do swoich zabawek podczas zabawy.

Po powrocie od weterynarza oczywiście był lament i szukanie sobie miejsca po traumatycznym dla Wertera poranku. Choć jestem z niego dumna, bo i tym razem dzielnie i spokojnie zniósł badanie usg.

Zdjęcia sprzed chwili:




poniedziałek, 14 lipca 2014

coraz smielej







Werter staje się coraz pewniejszy. Już nie chowa się pod sofę gdy robimy jakieś nagłe ruchy jak wstawanie. Jest oczywiście bardziej śmielszy wobec mnie, bo spędzam z nim więcej czasu niż mój facet. Ale też chłopaki unikają się. Wiem, że to pewnie trudne do uwierzenia, ale TŻ nigdy nie miał zwierząt ale też nie miał z nimi wiele do czynienia. Podejrzewam, ze nawet żadnego nie głaskał. Smutne,ale niestety prawdziwe i jak dla mnie niezrozumiałe. Tak więc uczą się siebie nawzajem teraz. Werter się ociera o jego nogi, TŻ bawi się z nim kocią wędką i jakoś tam dają radę 😃



Werter ostatnio ma fazę na balkon. Muszę go pilnować, bo mieszkamy na 4 piętrze bez żadnych siatek. Ale jemu chyba nie w głowie eksploracje świata...