wtorek, 29 kwietnia 2014

Podróż do nowego domu pod znakiem zapytania

Niestety wszystko idzie nie po naszej myśli. W sobotę zaplanowaliśmy wyjazd Ice, niestety kot czuje się źle :( Dziś spędzi dobę w klinice, gdyż od wczoraj wymiotuje i nic nie je.

Dwa dni temu był na badaniu krwi i moczu oraz usg. Badania wykazały infekcję w nerkach oraz powiększoną znacznie jedną z nerek. Dziś ma mieć biopsję, gdyż jest podejrzenie nowotworu :(

Strasznie to przeżywam, bo kot jest cudowny. Nawet weterynarze podziwiają jego spokój przy wszelkiego rodzaju badaniach. Nawet jak miał usuwany mocz z nerki, to był podobno bardzo spokojny.

Dziś weterynarz powiedział mi, że koty z FIV sa generalnie kotami problemowymi w sensie łapania infekcji, problemów z dziąsłami czy narządami wewnętrznymi.

Zastanawiam się co mogłam zrobić źle. Ale gdy analizuje to od kiedy Ice zaczął mieć problemy z sikaniem to zbiega się to z terminem jego kastracji i czyszczenia zębów. Dostał od razu antybiotyk i wyniki krwi poprawiły się. Dwa dni temu nawet zaczął się bawić zabawką na wędce, choć przez dwa miesiące patrzył się na mnie dziwnie za każdym razem jak nią machałam przed nim. Zupełnie nie mia ochoty na zabawę. Dwa dni temu dostał zastrzyk energii jakim zazwyczaj dysponują młode koty. Zaczął biegać po mieszkaniu przed każdorazowym użyciem kuwety czy bawił się zabawkami. Od wczoraj te zachowania zniknęły :(

Jego przyszła właścicielka wyczekuje go z niecierpliwością. Została z nia przeprowadzona ankieta przedapdopcyjna oraz wolontariusz "Let'sadopt" w Niemczech przeprowadził z nią rozmowę. Niestety istnieje duże ryzyko wysłania tam Ice. Niestety jak wspominałam w poprzednich postach, w Niemczech weterynarze mają lekką rękę do usypiania. Kiedy stwierdzają, że kot nie jest szczęśliwy rekomendują eutanazję. Oczywiście teraz przytaczam opinię wolontariuszki, która ma takowe doświadczenie. Samej trudno mi to stwierdzić, bo nie znam nikogo w NIemczech, żeby mógł mi potwierdzić takie przypadki.Dlatego rozważamy zostawienie Ice w Bułgarii i poszukiwanie mu nowego domu tutaj. Będzie trudno, ale mamy na to 1,5 roku.Bo tyle będę mieszkać tutaj.

Jest to ta gorsza opcja, gdyż zależało mi na pomocy kotom, oferując im om tymczasowy. Gdy Ice zostanie u mnie, moja pomoc zostanie ograniczona do pomocy jedynie jemu. Gdyż przez to, iż ma FIV nie mogę przyjąć więcej zwierząt pod swój dach.



czwartek, 24 kwietnia 2014

Sofijskie bociany

Uwielbiam bociany. W moim rodzinnym mieście i okolicach mamy bardzo wiele bocianich gniazd i corocznie z moją mamą staramy się na wiosnę sprawdzać, które bociany już przyleciały :) W tym roku niestety nie było mi dane, ale wiem od mamy, że w co drugim gnieździe jeszcze nie ma par. Albo jest tylko jeden bociek. Mama mocno to przeżywa.

Ja w Sofii też mam miejsce gdzie sprawdzam pojawienie się bocianów. Swego czasu mieszkałam od tego gniazda dwie minuty piechotą. I co roku teraz koniecznie jadę sprawdzać czy już są.
Pojechałam w niedzielę wielkanocną z przyjaciółką Marią, która wzięła na tę okoliczność aparat i uwieczniła je  na zdjęciu. Prawda, że mają fajny widok. I fajny widok mają sąsiedzi z lewej strony. Tego nie ma na zdjeciu, ale obok mieści się apartamentowiec i jeden z mieszkańców ma balkon na przeciw gniazda. Tak z 10 metrów maksmalnie. Nie muszę pisać jak bardzo mu zazdroszczę :)

Sama podglądam on-line bociany polskie na stronach:
www.facebook.com/LaskieBociany?ref=ts&fref=ts
www.facebook.com/bocianyzprzygodzic?ref=ts&fref=ts

A tu zdjęcie moich bułgarskich:




poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Za dwa tygodnie Ice wyruszy do domu


New z ostatniej chwili... Ice jedzie do swojego nowego domu na początku maja.  Organizacji "Let's adopt" udało się znaleźć kogoś kto go jedzie autem w okolicę Lipska, gdzie jest jego nowy dom, który z niecierpliwością wyczekuje kota. Nie wiem jak to się stało, że ktoś z Niemiec go wyhaczył na fb. Nikt nie chciał w Bułgarii adoptować kota z FIV, a z Niemiec pochodzi sporo zapytań. Let's adopt współpracuje z jedną z organizacji pro-zwierzęcych w Niemczech i ona sprawdza przyszłe domy i przeprowadza ankiety adopcyjne i pomaga w sprowadzaniu i adopcji zwierząt z Bułgarii do Niemiec.

Tak więc Ice już niedługo zamieszka w Niemczech :) Będzie mi na pewno żal i popłaczę sobie troszkę, ale wiem, że będzie miał dobry dom. Ciężko być domem tymczasowym, przyzwyczajam się bardzo do zwierząt. Ale mam też informacje zwrotne z domów stałych, że koty szybko się przystosowały do nowego domu. Ciekawa jestem czy kiedyś to uczucie smutku mi minie i przyzwyczaję się do tego, że za jakiś czas jak zwierzę dojdzie do siebie trzeba będzie go oddać do domu stałego. Na razie odsuwam tę myśl o wyjeździe Ice.

Jak nie kochać takiego słodziaka



niedziela, 20 kwietnia 2014

Jak mi się żyje w Bułgarii cz. 1

Przyjechałam do Bułgarii pierwszy raz w 2009 roku. Mój partner podpisał kontrakt na 2 lata. Ja nie zdecydowałam się przeprowadzić, gdyż lubiłam swoją pracę i miałam swoje życie w Warszawie. Ale każdego miesiąca starałam się latać do niego. Potem jego kontrakt przedłużono o kolejne 2 lata, a mi w międzyczasie podziękowano za współpracę po 14 latach pracy w jednej firmie. I tak wylądowałam w Bułgarii.

I Bułgaria mnie zachwyciła. I nie swoim morzem, gdzie lubią podrożować turyści, ale górami. Obeszłam góry wzdłuż i wszerz. Są bardzo malownicze. Na terenie Bułgarii są masywy górskie: Rodopy i Pirin (na granicy z Grecją) oraz Riła (najwyższy szczyt Bułgarii i całego Półwyspu Bałkańskiego Musała – 2925 m n.p.m.).

Kilka zdjęć z bułgarskich gór:






sobota, 19 kwietnia 2014

Wesołych Świąt

Życzę Wam radosnych Świąt, pełnych spotkań z Rodziną i przyjaciółmi, smacznego jajka i naprawdę mokrego Dyngusa.
Jasnych myśli,
Radosnego serca,
Pogodnego nieba
Niech Święta dadzą Wam odpoczynek, spokój i pozwolą się nacieszyć nadchodzącą wiosną i budzącym się życiem.

a koniec wierszyk:
Pomalutku przez podwórze idą sobie dzieci kurze,
W kropki, w ciapki, malowanki, bo to miały być pisanki..



Śliwka robaczywka

No i po kastracji okazało się, że Ice jest wciąż zarobaczony :( Chyba był długo wolno żyjącym kotem, bo 3 sesje nie pomogły. Od tego momentu minęły 3 miesiące i kot musi ponownie przejść 3 sesje. Pierwszą podałam mu  z pomocą mojej przyjaciółki Marii. Maria pochodzi z Ukrainy i też mieszka w Sofii. Poznałyśmy się kilka miesięcy temu na jednym ze spotkań ekspatów i  od razu złapałyśmy kontakt. Maria też ma kota, którego uratowała w Maroku, gdzie mieszkała kilka lat. Maria uwielbia też powieści Joanny Chmielewskiej :)

No więc zaproszę Marię  ponownie, aby zapodać Ice kolejną dawkę :) Ice nie lubi podawania mu leków, w żadnej postaci. Dziś antybiotyk na chore nerki przemyciłam w pokarmie :) Jak ostatnio użyłam strzykawki to był obrażony pół dnia lub nawet wręcz przerażony, że spędził te pół dnia pod sofą.

I cieszę się, że po 4 dawce już nie lamentuje przed kuwetą. Lamentuje za to przed drzwiami do sypialni, bo dorwał się ostatnio do fiolki z walerianą. Ja nie wiem co koty mają do tego zioła, ale Ice oszalał. Tarzał się ostatnio w miejscu gdzie stała fiolka.








środa, 16 kwietnia 2014

kot górski

Uwielbiam chodzić po górach. W zeszłym roku mocno się zdziwiłam, gdy na wysokości coś koło 2 tys. przy schronisku spotkaliśmy małego kociaka. Miał się całkiem wspaniale, gdyż był oczkiem w głowie ludzi pracujących w schronisku jak i turytów.





Problemy z brzuszkiem

Ice kilka dni temu miał problem z wypróżnieniem. Zaniepokoiło mnie to i nawet miałam już go wsadzić do transporterka i zabrać do weta. Ale postanowiłam go pomasować troszkę po brzuszku i chyba tego potrzebował, bo aż się kładł na plecach i wystawiał do masowania. Zazwyczaj koty nie przepadają, za głaskaniem po brzuchu i Ice nie był wyjątkiem. Ale tym razem chyba czuł, że tego mu potrzeba. No i po godzinie problem się rozwiązał :)


wtorek, 15 kwietnia 2014

Pierwsza doba po kastracji i ściaganiu kamienia z ząbków

Ice jest bardzo dzielny. Wczoraj po powrocie od weterynarza zjadł dość sporo. Lamentował troszkę, ale gdy mnie nie było koło niego. Przespaliśmy całą noc na sofie. Przeczytałam gdzieś na forum że powinnam mieć go na oku, więc zdecydowałam przespać się w salonie. Zazwyczaj Ice śpi w pokoju gdzie jest jego posłanie i miski. Nie śpi z nami z uwagi na alergię mojego chłopaka.

Tym razem był mega przytulaśny i dbał o to, aby jakaś część jego była styczna z moim :) Spał albo w nogach albo wtulony w mój brzuch :) Nie lizał się zbytnio w miejscach po kastracji. A od rana wrócił do swojego trybu i zwyczajów.

Nawet dał sobie zaaplikować żel na dziąsła, ale antybiotyku na nerki niestety nie :( Ale dałam do pokarmu i coś tam zjadł. Jutro zaplikuje bezpośrednio do pyszczka. Obejrzałam na youtube jakiś filmik instruktażowy, więc blade pojęcie jak to zrobić już mam.

Całe życie miałam koty, ale nigdy żaden z nich nie miał problemów z nerkami czy z dziąsłami.

Poniżej zdjęcie z wczorajszego wieczoru:


poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Już wrócił :)

Ice właśnie wrócił z zabiegów kastracji i oczyszczania zębów. Myślałam, że rzuci się od razu podłóżko, ale szybko podążył do misek. Nie jadł od wczoraj.Więc ponad dobę i musi być głodny.
Je bez problemu, nawet nie wiem ile mu zębów wyrwali, bo uprzedzali, że tak będzie. Troszkę miałam utrudnioną komunikację, bo nie znam j. bułgarskiego, a oni słabo mówili po angielsku.

Wetka uprzedziła, że może wymiotować i lizać wykastrowane miejsce. Na razie to się mega przymila do mnie i łasi. Minimalnie też zatacza się po znieczuleniu. Chce więcej jeść, ale muszę mu porcjować. Także na radzie jest dzielny.
Właśnie jak na szpilkach czekam na telefon od weterynarza. Ice ma czyszczone zęby oraz przeprowadzaną kastrację. I ja obie te spawy bardzo przeżywam.

Ice miał już czyszczone zęby przy usuwaniu narośli z pyszczka, ale jednak był zbyt słaby wtedy, aby mógł być długo pod narkozą i  nie dokończono niestety całości czyszczenia. Teraz przytył już do 5,1 kg i wyniki krwi były dobre, aby obie sprawy przeprowadzić. Z pyszczka już wydobywał się bardzo bardzo niefajny zapach. Trzeba było to zrobić jak najszybciej.

No i czekam...było mi go strasznie żal, bo nic nie jadł i rano kręcił ósemki wokół moich nóg a ja go musiałam wsadzić do kontenerka. Ale to było dla jego dobra, tak sobie to tłumaczę.

Zawsze jak jakiś kot trafia do mnie to czuje się okropnie, że zabieram mu wolność jaką miał. Ice przeżył na wolności ok 6-8lat. Wiem, że gdyby nie pomoc człowieka, to nie miał by szans na przeżycie. I jego FIV wyklucza wypuszczenie na wolność.Ale pomimo tego, smutno mi. Mam nadzieje, że w nowym domu w Lipsku (Niemcy) znajdzie swoje szczęście i dom na długo. Jest tego warty, bo to przecudowny kot.