Werter, miesiąc po zaprzestaniu antybiotyku, miał pojawić się na wizycie
kontrolnej. Dla przypomnienia, Werter zmagał się z 3 rożnymi problemami
(infekcja pęcherza, zbyt powiększony pęcherz oraz problemy z nerkami).
Antybiotyki pomogły na infekcję. Brał je dość długo, gdyż prawie dwa
miesiące.
Kilka dni temu zadzwoniła jego doktor i zapytała kiedy się pojawimy i jak on
się czuje. Mocno się zdziwiłam tym telefonem, bo nie miałam doświadczenia w
tym, że weterynarze tak się martwią o pacjentów. To największa klinika w Sofii.
Codziennie na dyżurze jest kilkunastu lekarzy i o każdej porze dnia jest
mnóstwo pacjentów.
Ja byłam umówiona na 11tą. Choć i tak musiałam czekać na swoją kolej, bo
nasza weterynarz miała pacjenta. I tym razem w poczekalni były tylko same
rasowe zwierzęta :( Nad jednym psim pacjentem to się nawet wzruszyłam. Nie
tylko co nad nim co nad jego opiekunami. Pies był bardzo bardzo stary. Miał
problemy, żeby usiedzieć. Razem z nim przyszedł jego pan, pana żona, syn i
jeszcze ktoś ze znajomych. Razem 4 osoby i każda czule nad nim czuwała. Piękny
to był widok i łezka w oku mi się kręciła. Zawsze jak widzę, że ktoś dba o los
zwierząt to mnie ściska w środku. Był też jeden młody chłopak z psem, który
ewidentnie dostał prztyczka w nos od pszczoły.
Werter miał zrobione badania krwi i usg. Usg wykazało, że pęcherz wrócił do
swoich prawidłowych rozmiarów, infekcji brak i tylko jedna z nerek jest lekko
powiększona. Mamy się zgłosić na kontrolę za dwa miesiące. Jupiii :) :) :)
Obawiałam się tej wizyty, bo Werter dziwnie się zachowuje. Tzn teraz wiem,
że to taka jego uroda. Miauczy przed wejściem do toalety, czasem po jej
skorzystaniu. Miauczy gdy jest sam w pokoju lub miauczy do swoich zabawek podczas
zabawy.
Po powrocie od weterynarza oczywiście był lament i szukanie sobie miejsca po
traumatycznym dla Wertera poranku. Choć jestem z niego dumna, bo i tym razem
dzielnie i spokojnie zniósł badanie usg.
Zdjęcia sprzed chwili:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz